Kredyt dla Nowej Firmy: Przewodnik dla Start-upów

Kredyt dla Nowej Firmy ING Bank Śląski: Przewodnik dla Start-upów i Przedsiębiorców

Kredyt dla Nowej Firmy w ING: Moja Droga przez Mękę i Poradnik, Którego Sam Potrzebowałem

Pamiętam to jak dzisiaj. Ta mieszanka ekscytacji i czystego, paraliżującego strachu. Pomysł na biznes był, zapał do pracy również, ale konto bankowe… no cóż, świeciło pustkami. Każdy, kto próbował założyć własną działalność, doskonale wie, o czym mówię. Ten zimny dreszcz, kiedy zdajesz sobie sprawę, że bez zewnętrznego finansowania ani rusz. I wtedy zaczyna się ten cały maraton – setki otwartych kart w przeglądarce i to jedno, cholernie ważne pytanie w głowie: który bank da mi szansę jako totalnemu świeżakowi? Moja droga prowadziła przez różne instytucje, ale ostatecznie padło na ING. Powiem szczerze, uzyskanie tego pierwszego w życiu kredytu dla nowej firmy ING nie było spacerkiem po parku. Oj, nie. Dlatego postanowiłem spisać wszystko, czego się nauczyłem. To nie jest kolejny suchy przewodnik skopiowany z ulotki bankowej. To zapis moich frustracji, potknięć i kilku cennych lekcji. Mam nadzieję, że pomoże Ci zrozumieć, jak dostać kredyt dla start-upu w ING i przy okazji nie zwariować.

Czy ING faktycznie jest dla start-upów? Spojrzenie z bliska

W reklamach wszystko wygląda pięknie. ING kreuje się na nowoczesny bank, przyjaciela przedsiębiorców, szczególnie tych małych i średnich. I wiesz co? Jest w tym trochę prawdy. Ich bankowość internetowa jest naprawdę intuicyjna, a oferta dla MŚP wygląda na papierze całkiem nieźle. Ale kiedy przychodzi co do czego, czyli do wniosku o kredyt dla nowej firmy ING, czar trochę pryska. Nagle okazuje się, że brak historii kredytowej to potężna czerwona flaga. Bank to w końcu bank – jego misją jest zarabianie pieniędzy i minimalizowanie ryzyka, a nowa firma to ryzyko w czystej postaci.

Jednak nie wszystko stracone. To, co zauważyłem, to że ING docenia, gdy budujesz z nimi relację. Ja zacząłem od założenia konta firmowego ING na kilka miesięcy przed tym, jak w ogóle pomyślałem o kredycie. Przelewałem tam wszystkie, nawet najmniejsze wpływy. Chodzi o to, żeby analityk zobaczył, że coś się dzieje, że firma żyje i generuje jakikolwiek ruch. To mały krok, ale buduje Twoją wiarygodność i sprawia, że nie jesteś dla nich totalnie anonimowy. Myślę, że to naprawdę pomogło w ostatecznym rozpatrzeniu wniosku o mój kredyt dla nowej firmy ING.

Gotówka na start, na bieżące rachunki, a może na grube inwestycje? O co możesz prosić w ING

Zanim w ogóle pójdziesz do banku, musisz wiedzieć, o co prosisz. ING ma kilka opcji, które warto rozważyć, a każda służy do czegoś innego.

Pierwsza opcja to Kredyt na Rozpoczęcie Działalności, czyli taki typowy kredyt na start. To zastrzyk gotówki, żebyś mógł w ogóle ruszyć z kopyta – kupić pierwsze komputery, zatowarować magazyn, zrobić prostą stronę internetową czy opłacić marketing na samym początku. To było dokładnie to, czego ja potrzebowałem. Taki kredyt na rozpoczęcie działalności ING jest chyba najpopularniejszy wśród młodych firm. To klasyczny kredyt dla nowej firmy ING.

Jest też Kredyt Obrotowy. To już coś innego. Wyobraź sobie, że masz już klientów, wystawiasz faktury, ale terminy płatności to 30 czy 60 dni. A ZUS, czynsz i pensje trzeba płacić co miesiąc. Kredyt obrotowy dla nowej firmy ING działa jak taka finansowa poduszka bezpieczeństwa. Masz linię kredytową w koncie i korzystasz z niej, kiedy potrzebujesz, a spłacasz, gdy klienci zapłacą faktury. Super sprawa na utrzymanie płynności.

Dla tych z większymi ambicjami jest Kredyt Inwestycyjny. To już grubsza sprawa – na zakup maszyn, nieruchomości, budowę hali produkcyjnej. To długoterminowe zobowiązanie, które ma pomóc firmie wskoczyć na wyższy poziom. Szczerze? Na początku o tym nawet nie myślałem, ale warto wiedzieć, że taki kredyt inwestycyjny dla nowej firmy ING istnieje na przyszłość.

ING oferuje też inne rzeczy, jak leasing czy faktoring. Leasing jest fajny, bo nie musisz od razu kupować drogiego sprzętu czy samochodu, tylko go „wynajmujesz”, co nie obciąża tak bardzo budżetu. Te opcje mogą uzupełnić standardowy kredyt dla nowej firmy ING i stworzyć cały system finansowania.

Papierkowa robota i twarde realia, czyli jak przekonać do siebie analityka

Dobra, przejdźmy do mięsa. Jakie są warunki kredytu dla nowej firmy ING i co zrobić, żeby analityk spojrzał na Twój wniosek przychylnym okiem? Bank będzie Cię prześwietlał na wylot. Sprawdzą Twoją osobistą historię w BIK i rejestrach dłużników. Jeśli masz tam jakieś trupy w szafie, zapomnij o kredycie. Twoja osobista wiarygodność jako właściciela to absolutna podstawa, zwłaszcza przy jednoosobowej działalności gospodarczej.

A teraz najważniejsze: biznesplan. Mój pierwszy biznesplan, który zaniosłem do banku, to był, bez bicia, dramat. Kilka stron pobożnych życzeń, zero konkretów, jakieś ogólniki ściągnięte z internetu. Pani w okienku spojrzała na to z ledwo skrywanym politowaniem. Dopiero za drugim razem zrozumiałem. Usiadłem na cztery litery i zrobiłem porządny research, opisałem pomysł na biznes, analizę konkurencji, strategię marketingową i, co kluczowe, realne prognozy finansowe. Musisz pokazać, że wiesz, co robisz i skąd weźmiesz pieniądze na spłatę. Traktuj biznesplan do kredytu ING dla nowej firmy jak swoją jedyną wizytówkę. To on ma krzyczeć: „warto we mnie zainwestować!”.

Kolejna sprawa to zabezpieczenia. Banki nie lubią ryzyka. Prawda jest taka, że ING kredyt bez wkładu własnego dla nowych firm to trochę jednorożec – wszyscy o nim słyszeli, ale nikt go nie widział. Posiadanie jakiegoś wkładu własnego pokazuje, że sam ryzykujesz swoimi pieniędzmi i traktujesz biznes poważnie. A jeśli nie masz twardych zabezpieczeń, jak nieruchomość, jest jeszcze jedna deska ratunku. Dowiedziałem się o niej od starszego kolegi przedsiębiorcy. Chodzi o gwarancje de minimis z Banku Gospodarstwa Krajowego. BGK niejako poręcza za Ciebie część kredytu, co dla banku jest ogromnym ułatwieniem i często decyduje o przyznaniu finansowania. To był prawdziwy game-changer w moim przypadku, gdy starałem się o kredyt dla nowej firmy ING.

Krok po kroku przez dżunglę formalności w ING

Gromadzenie tych wszystkich papierów to istny maraton. Ten cały proces, szczerze mówiąc, to wymaga od ciebie cierpliwości. Przygotuj się na to, że będziesz musiał dostarczyć całą teczkę dokumentów. Podstawowe dokumenty do kredytu dla nowej firmy ING to oczywiście papiery rejestrowe firmy (CEIDG lub KRS), NIP, REGON. Do tego dochodzą dokumenty tożsamości. Najgorsze są jednak dokumenty finansowe. Jeśli firma już działa, to KPiR albo bilans. A jeśli dopiero startujesz, musisz przygotować te cholerne prognozy finansowe, które musisz wyssać z palca, ale tak, żeby wyglądały realistycznie. To jest sztuka. Dobrze przygotowane papiery to połowa sukcesu w staraniach o kredyt dla nowej firmy ING.

Wniosek możesz złożyć w oddziale albo online. Ja poszedłem osobiście, chciałem pogadać z człowiekiem, a nie z formularzem. Potem zaczyna się czekanie. Bank analizuje Twój wniosek, biznesplan, zdolność kredytową. To trwa. Kilka dni, czasem kilka tygodni. To chyba najgorszy czas, ta niepewność. W końcu przychodzi decyzja. Może być pozytywna, negatywna, albo warunkowa – np. dostaniesz kredyt dla nowej firmy ING, ale na mniejszą kwotę lub z dodatkowym zabezpieczeniem.

Diabeł tkwi w szczegółach. Na co patrzeć w umowie kredytowej?

Dostałeś pozytywną decyzję? Super! Ale nie otwieraj jeszcze szampana. Teraz czas na analizę umowy. Banki kochają mały druczek i skomplikowane zapisy. Skup się nie tylko na oprocentowaniu. Zwróć uwagę na RRSO, czyli Rzeczywistą Roczną Stopę Oprocentowania. To ona pokazuje całkowity koszt kredytu, wliczając prowizje i inne opłaty. Pytaj o wszystko. Co to jest ta opłata przygotowawcza? Czy mogę spłacić kredyt wcześniej i ile mnie to będzie kosztować? Czy jest karencja w spłacie kapitału? To ostatnie jest super opcją, bo na początku możesz płacić same odsetki, co daje firmie czas na złapanie oddechu. Zanim podpiszesz umowę na kredyt dla nowej firmy ING, musisz rozumieć każdy jej punkt.

Warto też poszukać w internecie, jakie są opinie kredyt dla nowej firmy ING. Ludzie na forach często dzielą się swoimi doświadczeniami. Oczywiście, trzeba do tego podchodzić z dystansem, bo każdy przypadek jest inny, ale można wyłapać pewne ogólne tendencje czy pułapki. Mimo wszystko, najważniejsze jest to, co sam wynegocjujesz i co będziesz miał na papierze.

Co bym sobie dziś poradził? Kilka myśli na koniec

Patrząc wstecz, zdobycie tego pierwszego kredytu dla nowej firmy ING było prawdziwym kamieniem milowym. Było ciężko, było stresująco, ale nauczyło mnie to planowania, realizmu i pokory. Moja główna rada dla każdego, kto jest na początku tej drogi? Bądźcie przygotowani jak na wojnę. Miejcie nienaganny, przemyślany biznesplan, czystą historię w BIK i nie bójcie się zadawać pytań doradcy. Bądźcie dociekliwi. Zawsze warto też zrobić porównanie kredytów dla nowych firm ING z ofertami innych banków, przeglądając na przykład jakiś ranking kredytów dla firm.

Pamiętajcie też, że kredyt to nie jedyna opcja. Sprawdźcie, czy nie łapiecie się na jakieś dotacje dla nowych firm. Czasem to lepsze rozwiązanie, choć też obwarowane masą formalności. Finansowanie start-upu to proces. Budowanie wiarygodności w oczach banku to inwestycja, która procentuje. Mam nadzieję, że moje doświadczenia z pozyskiwaniem kredytu dla nowej firmy ING trochę Wam pomogą. A wszystkie szczegóły oferty i tak zawsze weryfikujcie bezpośrednio w ING Banku Śląskim, bo warunki potrafią się zmieniać. Powodzenia!