Ach, PRL! Dla jednych epoka szarości i niedoborów, dla mnie zaś… czas niezwykłej kreatywności, także w kwestii wyglądu. Pamiętam babcine opowieści o tym, jak to z byle czego potrafiły wyczarować prawdziwe cuda na głowie. Okres Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej to nie tylko ważny rozdział w historii Polski, ale i fascynujący, momentami wręcz wzruszający, czas w kontekście mody i urody. Te charakterystyczne fryzury PRL to przecież więcej niż tylko włosy; to kawałek naszej tożsamości, odzwierciedlenie ducha epoki, a nawet mały, cichy bunt przeciwko monotonii.
Spis Treści
ToggleZmieniające się trendy, raz przemycane zza żelaznej kurtyny jak jakiś zakazany owoc, innym razem rodzące się tu, na miejscu, z braku i ludzkiej pomysłowości – to wszystko tworzyło ten barwny kalejdoskop. Od eleganckich, choć niekiedy sztywnych tapirów lat 60., przez swobodną naturalność lat 70., aż po oszałamiającą burzę loków z lat 80. – każda dekada miała swoje niezapomniane uczesania.
Zapraszam Was w taką właśnie nostalgiczną podróż. Chcę Wam opowiedzieć, jak to było z fryzurami z epoki PRL, jakie fryzury były modne w PRLu, jak ludzie sobie radzili z czesaniem, skąd czerpali inspiracje, i co to znaczyło mieć wtedy „dobrą fryzurę”. Czy szukacie pomysłów na stylizację vintage, czy po prostu chcecie sobie przypomnieć tamte czasy, mam nadzieję, że ten artykuł dostarczy Wam nie tylko suchych faktów, ale i trochę ciepłych wspomnień o charakterystycznych fryzurach PRL i ich ewolucji.
Trudno dziś sobie wyobrazić, jak bardzo ówczesna polityka i ekonomia wpływały na to, co mieliśmy na głowach. Estetyka mody w PRL była nierozerwalnie związana z realiami, często brutalnymi, gospodarczymi i społecznymi. Żelazna kurtyna skutecznie, niestety, ograniczała swobodny przepływ informacji, a co za tym idzie – najnowszych, zachodnich trendów fryzjerskich. Pamiętam, jak moja ciocia opowiadała o „Burde” – niemieckim magazynie mody, który był dla nich niczym święty Graal. Jedna sztuka potrafiła krążyć po całej rodzinie, a nawet wśród sąsiadek, każda kartka była studiowana z nabożeństwem, żeby tylko podejrzeć te charakterystyczne fryzury PRL, które wydawały się tak odległe.
Mimo tych barier, Polki i Polacy wykazywali się niezwykłą, często rozbrajającą, pomysłowością w interpretowaniu i dostosowywaniu mody. Wpływ żelaznej kurtyny na trendy fryzjerskie był odczuwalny, to prawda, ale nigdy nie stanowił całkowitej bariery nie do przejścia. Zachodnie magazyny, wspomniane już niemieckie „Burdy” czy choćby francuskie „Elle”, trafiały do Polski, chociaż w śmiesznie ograniczonym nakładzie, stając się czymś więcej niż tylko źródłem inspiracji – były oknem na inny świat. Filmy zagraniczne, nawet te cenzurowane i okrojone, również pokazywały uosobienia stylu, których charakterystyczne fryzury PRL próbowano naśladować z lepszym lub gorszym skutkiem. Ach, te wieczne kombinacje!
Dostępność produktów do stylizacji – to był dopiero temat! Kreatywność z braków to chyba najlepsze określenie. Brak profesjonalnych kosmetyków, takich jak dzisiejsze lakiery czy pianki, zmuszał do totalnej improwizacji. Moja mama często wspominała, że lakier „Cobra” był luksusem, a na co dzień używało się… wody z cukrem! Albo piwa do utrwalania loków. Tak, dobrze słyszycie. Te wszystkie babcine sposoby, te domowe patenty, były na porządku dziennym. Spinki, wałki, papiloty – często robione z pasków materiału – stawały się podstawą tworzenia tych misternych charakterystycznych upięć PRL. Te wyzwania, ta konieczność improwizacji, przyczyniły się do powstania absolutnie unikalnej estetyki beauty PRL, gdzie pomysłowość i indywidualizm były cenione jak złoto, tworząc jedyne w swoim rodzaju charakterystyczne fryzury PRL. To było coś, co wyróżniało nas na tle innych. Takie oryginalne podejście do stylizacji sprawiło, że te charakterystyczne fryzury PRL do dziś budzą podziw.
Kiedy patrzę na stare zdjęcia z rodzinnych albumów, widzę, jak niezwykłe były te fryzury damskie PRL. To prawdziwa skarbnica inspiracji, taka podróż w czasie, ukazująca fascynującą ewolucję – od skromnych, ale eleganckich uczesań, przez momenty swobody, aż po ekstrawagancką objętość, która potrafiła zawstydzić. Każda dekada przynosiła ze sobą nowe, charakterystyczne fryzury PRL, które, niczym zwierciadło, odzwierciedlały ducha czasów i zmieniające się nastroje społeczne.
Od eleganckich, niemalże rzeźbionych koków, przez te długie, rozwiane włosy w stylu hippisowskim, aż po ikoniczną trwałą ondulację, która była obiektem westchnień wielu kobiet – Polki zawsze, mimo wszystko, dbały o swój wygląd. Dostosowywały się do trendów, owszem, ale zawsze z pewną dozą własnej, lokalnej kreatywności. No bo przecież nie wszystko dało się skopiować jeden do jednego!
Przyjrzyjmy się zatem bliżej tej barwnej ewolucji damskich uczesań. Jeśli chcecie zobaczyć fryzury damskie PRL zdjęcia, to poszukajcie w archiwalnych magazynach, starych filmach, a najlepiej… zajrzyjcie do albumów swoich babć i mam. Tam kryją się prawdziwe perełki!
Lata 50. i 60. to był dla wielu trudny czas powojennej odbudowy, ale jednocześnie okres powrotu do pewnej, upragnionej elegancji. Kobiety, jak to kobiety, zawsze szukały inspiracji. Czerpały je z gwiazd Hollywood, a krótkie cięcia, te miękkie fale, wzorowane na stylizacjach Audrey Hepburn czy Marilyn Monroe, stały się hitem. Moja babcia zawsze podkreślała, że „trzeba było wyglądać”.
Wtedy to właśnie zaczęły pojawiać się te prawdziwie charakterystyczne upięcia PRL – starannie ułożone koki, miękkie loki, te eleganckie podpięcia, często z użyciem wałków, które wcale nie były tak łatwo dostępne, jak dziś. Ale Polka potrafiła!
No i tapir, o tapirze trzeba wspomnieć! Początki tapiru to kluczowy element tej dekady. Ta objętość, zwłaszcza u nasady włosów, stała się takim cichym symbolem statusu, a przede wszystkim kobiecości. Tapir PRL, często utrzymywany wodą z cukrem albo, o zgrozo, klejem do papieru (sic!), symbolizował elegancję i, co tu dużo mówić, dostępność do choćby szczątkowych kosmetyków do stylizacji. Te retro fryzury damskie wymagały misterności, dodawały każdej stylizacji klasy i prawdziwego szyku, stając się jednymi z najbardziej rozpoznawalnych charakterystycznych fryzur PRL. Kto by pomyślał, że zwykła fryzura może tyle mówić o czasach?
Och, lata 70. To była prawdziwa ulga! Wreszcie nadszedł czas, by odetchnąć od tych wszystkich sztywnych reguł. To dekada, która przyniosła wyraźną zmianę w modzie i oczywiście, w fryzurach. Odeszły w niepamięć (albo chociaż na chwilę) te wszystkie misternie konstruowane koki, na rzecz naturalności i… takiej wyczekiwanej swobody.
Wpływ hippisowskiej kultury był widoczny gołym okiem. Długie, proste włosy, często po prostu rozpuszczone, albo splecione w takie delikatne, niefrasobliwe warkocze. To była epoka, w której fryzury damskie lata 70 stawiały na taką cudowną nonszalancję i lekkość, która wydawała się balsamem po latach utrwalania każdego kosmyka.
Pojawiły się wtedy lekkie fale, te modne cięcia typu „pióra”, które dodawały fryzurom dynamiki i były, co tu dużo kryć, znacznie łatwiejsze w utrzymaniu niż te skomplikowane upięcia poprzednich dekad. Delikatne koki, luźne warkocze – idealnie pasowały do zwiewnych sukienek i dżinsów, które powoli wchodziły do mody. Te charakterystyczne fryzury PRL odzwierciedlały głębokie pragnienie wolności i indywidualizmu, nawet jeśli nadal musiały mieścić się w ramach mocno ograniczonych dostępnych produktów. Ale to, że były takie naturalne, to już było coś! Ich urok do dziś inspiruje stylizacje vintage, pokazując, jak charakterystyczne fryzury PRL zyskiwały na różnorodności, stając się mniej sztywne, a bardziej „ludzkie”.
Ach, lata 80.! To była dekada absolutnej, szalonej rewolucji we fryzjerstwie. Charakterystyczne fryzury PRL z tego okresu są dla mnie wręcz ikoniczne, nie do pomylenia z żadnymi innymi. Kto wtedy nie marzył o trwałej?
Królową najpopularniejszych fryzur lat 80 PRL była bez wątpienia ona – trwała ondulacja. Włosy uniesione od samej nasady, pełne tej niesamowitej burzy loków i objętości, były po prostu „must-have” dla każdej, podkreślam, każdej modnej kobiety. Pamiętam, jak moja sąsiadka zrobiła sobie trwałą i przez tydzień chodziła z twarzą pełną ulgi i dumy, a włosy miała jak puszysta chmura. Trwała ondulacja w PRLu to nie była tylko fryzura, to był symbol wyzwolenia, odwagi, a czasem i – co tu ukrywać – pewnej ekstrawagancji, na którą pozwalało sobie niewiele osób.
Obok niej, popularność zyskiwały cięcia „na jeża” – krótkie, zadziorne, oraz asymetryczne fryzury, często z mocno tapirowanymi lub zaczesanymi na bok grzywkami. Grzywki? One były gęste, wręcz monumentalne, dodawały całości dramatyzmu i niesamowicie podkreślały objętość. Pamiętam, jak moja kuzynka używała chyba połowy opakowania lakieru „Cobra” tylko na samą grzywkę, by ta stała dęba jak skała!
Na specjalne okazje, te charakterystyczne upięcia PRL z lat 80. cechowała jeszcze większa objętość, jeśli to w ogóle było możliwe, i prawdziwe bogactwo ozdób. Spinki z koralikami, te ozdobne gumki, szerokie opaski z jakimiś dziwnymi wzorami – były na porządku dziennym. Te wyraziste retro fryzury damskie doskonale oddawały energię, a czasem i przesadę, tamtych lat. I co najważniejsze, charakterystyczne fryzury PRL z tego czasu stały się synonimem swobody – takiej, która pozwalała wreszcie poczuć się trochę jak z okładki zagranicznego pisma.
Gdy myślimy o fryzurach PRL, często skupiamy się na kobietach. Ale przecież panowie też mieli swoje trendy, choć ich ewolucja była, co tu dużo mówić, może mniej spektakularna, a bardziej… pragmatyczna. Fryzury męskie PRL, choć często bardziej konserwatywne niż damskie, również ewoluowały, przechodząc od klasycznych, krótkich cięć, symbolizujących schludność i taką typową dla tamtych czasów pragmatykę, do dłuższych i bardziej swobodnych stylizacji.
Mężczyźni w PRLu, podobnie jak kobiety, musieli radzić sobie z ograniczonym dostępem do produktów. No bo kto by pomyślał, że żel do włosów będzie na kartki? To wymuszało kreatywność, ale też zadowolenie się tym, co było. Jednak nawet w tych warunkach, udawało im się tworzyć charakterystyczne fryzury PRL, które, chociażby subtelnie, wyróżniały ich z tłumu i odzwierciedlały ich osobowość, a może nawet skryte marzenia o wolności.
Od lat 50. po 80. trendy zmieniały się, odzwierciedlając wpływy popkultury i globalnych nurtów, które docierały do nas szczątkowo. Poznajmy więc tę, czasami zaskakującą, przemianę i te charakterystyczne fryzury PRL dla panów, bo i oni zasługują na swoją modową historię.
Lata 50. i 60. to dla mężczyzn czas, kiedy najważniejsza była schludność i przede wszystkim, praktyczność. Męskie charakterystyczne fryzury PRL kładły nacisk na to, by było po prostu… porządnie. Najpopularniejsze były cięcia 'na krótko’ albo, jak to się mówiło, 'na jeżyka’. Łatwe w utrzymaniu, idealnie odpowiadały ówczesnym standardom estetycznym i, co ważne, wymogom w pracy. Wyobraźcie sobie inżyniera z długimi włosami w tamtych czasach – niemożliwe!
Włosy często były zaczesane na bok, z wyraźnym, czasem aż nazbyt precyzyjnym, przedziałkiem. To dodawało takiej męskiej elegancji i porządku, który był ceniony w tamtych latach. Typowe retro fryzury męskie dominowały w przestrzeni publicznej, w szkole, na uczelni i oczywiście w zakładach pracy. Pomimo swojej pozornej prostoty, te uczesania miały swój niezaprzeczalny urok i były symbolem męskości tamtej epoki. Może nie były szalone, ale za to miały charakter.
Włosy były zazwyczaj starannie ułożone, czasem z niewielką ilością brylantyny, która dawała delikatny połysk, albo zwykłej wody utrwalającej. Chodziło o to, by fryzura trzymała się przez cały dzień. I wierzcie mi, trzymała się! To właśnie te proste, ale klasyczne style, tworzyły wizerunek mężczyzny z tamtych czasów, podkreślając historię fryzur w Polsce. Takie właśnie były charakterystyczne fryzury PRL w początkowych, nieco bardziej surowych, dekadach.
Pamiętam, jak mój wujek, który był studentem w latach 70., nagle zapuścił włosy. To był dla rodziny mały szok! Ale właśnie w latach 70. i 80. nastąpiło to wyczekiwane rozluźnienie w modzie męskiej. Dłuższe włosy, zwłaszcza w środowiskach artystycznych, wśród studentów, zaczęły zdobywać serca i głowy, oj, zyskiwały na popularności.
Męskie fryzury PRL lata 70. czerpały inspiracje z tych buntowniczych nurtów rockowych i hippisowskich, stawiając na znacznie większą swobodę i naturalność. Włosy były często dłuższe, swobodnie opadające na kark i uszy, co samo w sobie było symbolem buntu, takim cichym „nie” dla konserwatywnych norm. To był piękny wywóz indywidualności.
A lata 80.? To był już pełen szał! Pojawiły się wtedy charakterystyczne fryzury męskie lata 80. PRL, takie jak krótkie boki i wyraźnie dłuższa góra, często nazywane potocznie „czeskim filmem”. Oj, ilu to mężczyzn tak się czesało! Ta stylizacja, z włosami zaczesanymi do tyłu albo uniesionymi u nasady, nierzadko z grzywką, która nonszalancko opadała na czoło, była symbolem takiego miejskiego luzu, nowoczesności, a nawet… pewnej dozy nonszalancji, którą podziwialiśmy. Te charakterystyczne fryzury PRL dla mężczyzn doskonale oddawały zmieniającą się estetykę i odwagę w eksperymentowaniu z własnym wizerunkiem, pokazując, że moda męska też potrafiła być ekscytująca i pełna emocji.
Oj, te fryzury dziecięce PRL! To była prawdziwa szkoła prostoty i funkcjonalności. Wtedy nikt nie myślał o wyszukanych cięciach, miało być przede wszystkim praktycznie i… schludnie. Dla dziewczynek najpopularniejsze były oczywiście warkoczyki – jeden, dwa, a czasem nawet cztery, jeśli mama miała czas i cierpliwość. Często ozdobione takimi kolorowymi kokardami, które dodawały uroku i radości tym dziecięcym buźkom. Pamiętam, jak dumnie nosiłam swoje warkoczyki do szkoły, a każda nowa kokarda to było święto!
Kucyki, zarówno te wysoko upięte, które pozwalały na bieganie bez przeszkód, jak i niżej spięte, bardziej eleganckie, były również codziennym wyborem. Włosy były zazwyczaj długie, co dawało pole do popisu dla prostych, ale różnorodnych uczesań. Bo co tu dużo mówić, inwencja twórcza matek była nieograniczona, choć produkty do stylizacji już tak.
Chłopcy natomiast nosili zazwyczaj krótkie i łatwe w utrzymaniu cięcia, które były po prostu praktyczne i odpowiadały szkolnym standardom. Odpowiednie uczesanie było wręcz priorytetem, szczególnie podczas apeli, uroczystości szkolnych czy państwowych. Wtedy to już w ogóle oczekiwano nienagannej schludności i porządku, a z włosów ani jeden kosmyk nie mógł wystawać poza szereg! Te proste, a zarazem takie urocze charakterystyczne fryzury PRL do dziś budzą we mnie taką ciepłą nostalgię, stanowiąc piękny element kultury i estetyki PRL – taki kawałek beztroskiego dzieciństwa.
Oczywiście, że w PRLu, tak jak i dzisiaj, istniały prawdziwe ikony stylu! I to nie byle jakie! Ich charakterystyczne fryzury PRL były naśladowane przez rzesze, czasem wręcz pielgrzymujące do fryzjera z wycinkiem z gazety, fanów. Gwiazdy kina, estrady, telewizji – to oni stawały się wzorami do naśladowania, inspirując do odważniejszych stylizacji, które choćby na chwilę pozwalały zapomnieć o szarej rzeczywistości.
Pola Raksa, znana z tych swoich delikatnych, eterycznych fal, była uosobieniem subtelności. A piosenkarki? Taka Maryla Rodowicz, z jej szaloną burzą loków i zawsze ekstrawaganckimi upięciami, miała po prostu ogromny wpływ na moda uliczna PRL fryzury. Pamiętam, jak moja sąsiadka próbowała kiedyś odtworzyć jej fryzurę. No cóż, efekt był… różny, ale chęci były szczere!
Ich charakterystyczne upięcia PRL były tematem numer jeden w salonach fryzjerskich, inspiracją dla wielu Polek, które marzyły o tym, by choć przez chwilę poczuć się jak one. Te fryzury gwiazd PRL pokazywały, że nawet w czasach ograniczeń i niedoborów, można było wyrazić siebie przez wygląd. Beauty PRL miało swoje własne, niepowtarzalne, momentami wręcz magiczne, oblicze, kreowane przez te wybitne osobowości, które dawały nadzieję. To właśnie dzięki nim, charakterystyczne fryzury PRL zyskiwały na popularności, stając się czymś więcej niż tylko modą – były symbolem epoki i marzeń.
Odtworzenie fryzury a la PRL to fantastyczny, wręcz magiczny, sposób na zanurzenie się w estetykę minionej epoki i stworzenie naprawdę oryginalnej stylizacji vintage. Pamiętam, jak kiedyś na imprezie tematycznej próbowałam zrobić sobie taki prawdziwy tapir… No cóż, efekt był bardziej komiczny niż elegancki, ale za to ile było śmiechu!
Żeby osiągnąć autentyczny wygląd, warto zaopatrzyć się w odpowiednie, choć proste, narzędzia i produkty do stylizacji retro. Niezbędne będą tradycyjne wałki – najlepiej te plastikowe, które trochę szarpały włosy, albo termiczne, jeśli macie, ale w PRLu to była rzadkość! Do tego gumki, spinki, wsuwki, mocny lakier do włosów, oczywiście ten legendarny „Cobra”, który był na wagę złota, oraz obowiązkowo – grzebień do tapirowania. Bez niego ani rusz!
Poniżej przedstawiam Wam takie małe przewodniki, jak zrobić dwie, moim zdaniem, charakterystyczne fryzury PRL:
Sekretem objętości jest solidne, wręcz bezlitosne, tapirowanie włosów u samej nasady. Wydzielamy cienkie pasma, i grzebieniem energicznie przesuwamy od końcówek do nasady. Nie bójcie się! Potem delikatnie wygładzamy wierzchnią warstwę, żeby nie było widać tego całego bałaganu pod spodem, i utrwalamy lakierem. Albo, jak w tamtych latach, wodą z cukrem – ale to już na własną odpowiedzialność!
Po nałożeniu wałków i wysuszeniu włosów (najlepiej pod suszarką hełmową, o ile taką macie, albo po prostu czekając godzinami), delikatnie rozczesujemy je palcami, tworząc takie miękkie, romantyczne fale. Następnie zbieramy włosy w kok, luźno upinamy wsuwkami, pozwalając, by kilka kosmyków swobodnie opadło na twarz, dodając uroku. Takie małe detale robiły różnicę!
Inspiracji do stylizacji vintage szukajcie w starych, zakurzonych magazynach mody, na czarno-białych filmach, ale przede wszystkim – w rodzinnych albumach! Zdjęcia Waszych mam, babć, ciotek, doskonale pokazują, jak modne były te charakterystyczne fryzury PRL. To tam kryje się prawdziwa magia!
To nie jest tylko zbiór starych uczesań, oj nie! Dziedzictwo fryzur PRL to dla mnie coś znacznie, znacznie więcej. To żywy element kultury, taka trochę sentymentalna estetyka minionej epoki, która wciąż inspiruje, fascynuje, a czasem nawet… wzrusza do łez, gdy przypomnimy sobie te wszystkie historie i wysiłki, by jakoś tam wyglądać.
Wpływ mody PRL na współczesne stylizacje retro jest po prostu niezaprzeczalny. Projektanci i styliści z prawdziwą pasją czerpią z bogactwa form i objętości, reinterpretując je na taki nowoczesny, czasem zaskakujący, sposób. To dowód na to, że prawdziwy styl nigdy nie umiera, a charakterystyczne fryzury PRL mają w sobie jakiś ponadczasowy urok.
Wystarczy rozejrzeć się na tematycznych imprezach, w kawiarniach, a nawet na ulicy, by dostrzec elementy, które z tamtych lat żywcem wzięte. Tapir PRL, te luźne, beztroskie fale z lat 70., czy asymetryczne cięcia z lat 80. – wszystko to powraca, często w odświeżonej formie. Te retro fryzury damskie i męskie to nie tylko moda. To świadectwo ludzkiej kreatywności, niezłomnej odporności na wszelkie przeciwności losu, a przede wszystkim – takiej niezwykłej determinacji, by dbać o siebie, mimo wszystko. Ich nostalgia i piękno sprawiają, że charakterystyczne fryzury PRL pozostają żywym wspomnieniem o czasach, które minęły, ale nigdy, przenigdy nie zostaną zapomniane. I to jest w tym wszystkim najpiękniejsze!
Copyright 2025. All rights reserved powered by naturoda.eu