Pamiętam ten dzień jak dziś. Stałam przed lustrem w łazience, światło padało jakoś tak niefortunnie, i nagle go zobaczyłam. Jeden, jedyny, ale lśniący bezczelną srebrzystością. Pierwszy siwy włos. Miałam dwadzieścia kilka lat i poczułam się, jakby ktoś właśnie wręczył mi bilet w jedną stronę do krainy starości. Panika. To było pierwsze, co poczułam. Zaraz potem przyszła determinacja: trzeba działać. I tak właśnie zaczęła się moja długa i, nie ukrywam, czasem wyboista przygoda, której głównym bohaterem stała się L’Oréal farba do włosów. Przez lata przetestowałam na własnej głowie chyba wszystko, co oferuje L’Oréal Paris. Od delikatnych eksperymentów po radykalne zmiany. Ten tekst to nie jest kolejna sucha instrukcja. To zbiór moich doświadczeń, porażek i sukcesów. To moja opowieść o tym, jak znaleźć idealny produkt, jak nie zrobić sobie na głowie katastrofy i jak dbać o kolor, żeby cieszył oko tygodniami. Zapraszam do mojego świata domowej koloryzacji.
Spis Treści
ToggleRynek farb do włosów to prawdziwy kosmos. Półki w drogeriach uginają się pod ciężarem pudełek, a każde obiecuje cuda. L’Oréal to marka, która towarzyszy mi od samego początku, głównie dlatego, że była zawsze pod ręką i budziła zaufanie. Moja mama jej używała, więc jakoś tak naturalnie po nią sięgnęłam. Ale sama marka to jedno, a wybór konkretnej linii to już zupełnie inna bajka. Każda seria jest inna i z każdą mam jakieś wspomnienia.
Moim pierwszym wyborem, jeszcze w czasach, gdy siwizna była tylko złym snem, był L’Oréal Casting Creme Gloss. To była miłość od pierwszego użycia. Szukałam czegoś, co odświeży mój naturalny kolor, doda mu trochę głębi, ale bez radykalnych zmian. Ta L’Oréal farba do włosów bez amoniaku była strzałem w dziesiątkę. Pamiętam ten piękny, lśniący refleks, jaki uzyskałam po użyciu odcienia „mroźne kasztany”. Włosy były miękkie, pachnące, a ja czułam się jak nowa osoba. Casting jest idealny na początek, bo zmywa się po około 28 myciach, więc nawet jeśli coś pójdzie nie tak, dramat nie trwa wiecznie. To świetna L’Oréal farba do włosów do koloryzacji domowej dla niezdecydowanych.
Potem nadszedł ten dzień z siwym włosem. I kolejny, i kolejny… Casting przestał wystarczać. Potrzebowałam cięższej artylerii. Wtedy na scenę wkroczył L’Oréal Excellence Creme. To już nie były przelewki. To trwała koloryzacja, która obiecywała 100% pokrycia siwizny. Zanim się zdecydowałam, przekopałam chyba cały internet w poszukiwaniu L’Oréal Excellence Creme opinie. Większość była pozytywna, więc zaryzykowałam. I to była najlepsza decyzja! Ta L’Oréal farba do włosów ma w zestawie specjalne serum ochronne, które nakłada się przed farbowaniem. To totalnie zmienia grę, bo końcówki są zabezpieczone. Kolor wychodzi głęboki, jednolity i co najważniejsze – po siwych włosach ani śladu. To jest absolutnie najlepsza farba L’Oréal do włosów siwych, jaką znam. Używam jej do dziś do pokrywania odrostów.
Był też w moim życiu etap, kiedy zapragnęłam totalnej metamorfozy. Chciałam intensywnego, ognistego koloru, który będzie widać z daleka. Wtedy sięgnęłam po L’Oréal Préférence. Ta L’Oréal farba do włosów słynie z intensywnych pigmentów i niesamowitego blasku. Wybrałam jakiś odcień głębokiej czerwieni i efekt był powalający. Kolor był żywy, lśniący i naprawdę długo się trzymał. To opcja dla odważnych, dla tych, którzy chcą, żeby ich włosy mówiły same za siebie.
Słyszałam też o profesjonalnych seriach, jak L’Oréal Majirel czy Dialight. To już wyższa szkoła jazdy. Kiedyś z ciekawości kupiłam taką farbę w sklepie fryzjerskim, ale proces mieszania z oksydantem o odpowiednim stężeniu trochę mnie przerósł. To jednak L’Oréal farba do włosów profesjonalna i lepiej zostawić ją specjalistom. Chyba że ktoś lubi eksperymenty na wysokim poziomie ryzyka. Ja na razie pozostaję przy sprawdzonych, drogeryjnych rozwiązaniach, które pozwalają mi zadbać o moje produkty do włosów w domu.
Wybór odpowiedniego koloru to najtrudniejszy etap całej operacji. To tutaj popełniłam najwięcej błędów. Wydawało mi się, że skoro na pudełku modelka ma piękny, chłodny blond, to ja też będę tak wyglądać. Nic bardziej mylnego. To, jak dana L’Oréal farba do włosów wyjdzie na naszych włosach, zależy od miliona czynników. Ale nauczyłam się kilku zasad, które ratują mi życie.
Kluczowe jest określenie tonacji swojej cery. Ja mam ciepłą karnację, lekko oliwkową, i piwne oczy. Przez lata upierałam się przy chłodnych odcieniach, bo wydawały mi się bardziej szlachetne. To był błąd. Kiedyś zamarzył mi się L’Oréal farba do włosów blond popielaty. Efekt? Włosy miały zielonkawy odcień, a ja wyglądałam na chorą i zmęczoną. Dopiero po tej katastrofie zrozumiałam, że muszę trzymać się ciepłych tonów: złotych blondów, miodowych brązów, kasztanów. Jeśli masz chłodną, różowawą cerę i niebieskie oczy, wtedy popiele, platyny i chłodne brązy będą dla Ciebie idealne. To prosta zasada, a naprawdę potrafi odmienić wygląd.
Palety kolorów bywają przytłaczające. Przeglądając L’Oréal farba do włosów brąz paleta, czułam się jak dziecko w sklepie z cukierkami. Tyle możliwości! Od jasnych karmelków po gorzką czekoladę. Warto pamiętać, że farba nie rozjaśni wcześniej farbowanych włosów. Jeśli masz na głowie ciemny brąz, nie licz na to, że L’Oréal farba do włosów w odcieniu jasnego blondu magicznie go zmieni. W takim wypadku konieczna jest dekoloryzacja, a to już lepiej zrobić u fryzjera.
Długo ignorowałam te wszystkie cyferki na opakowaniach. 5.3, 7.1, 6.45… co to w ogóle znaczy? A znaczy bardzo dużo! To taki mały kod, który pomaga precyzyjnie określić kolor. Pierwsza cyfra to poziom jasności – od 1 (czarny) do 10 (bardzo jasny blond). Cyfry po kropce to refleksy. .1 to popielaty (chłodny), .3 to złocisty (ciepły), .4 to miedziany, .6 to czerwony. Kiedy to zrozumiałam, moje życie stało się prostsze. Wiedziałam już, że jeśli szukam ciepłego, średniego brązu, powinnam celować w coś w stylu 5.3. Ta wiedza to potęga, serio. Dzięki niej każda L’Oréal farba do włosów przestaje być zagadką.
I jeszcze jedna, absolutnie święta zasada. ZAWSZE róbcie próbę uczuleniową. Wiem, że się nie chce, że to strata czasu. Ale ja raz zapomniałam i skóra swędziała mnie przez trzy dni, masakra. Wystarczy nałożyć odrobinę mieszanki za uchem na 48 godzin przed farbowaniem. Warto też zrobić próbę koloru na jednym, mało widocznym pasemku. Dzięki temu unikniecie niespodzianek w stylu wspomnianego przeze mnie „bagiennego blondu”. Taka próba to najlepszy sposób na bezpieczną koloryzację domową.
Znajomi często mnie pytają: „Jak farbować włosy w domu farbami L’Oréal, żeby wyszło dobrze?”. Z czasem wypracowałam sobie cały rytuał. To moja chwila dla siebie, taki domowy salon piękności. Kluczem jest dobre przygotowanie.
Najpierw szykuję swoje stanowisko bojowe. Stary t-shirt, którego nie szkoda pobrudzić. Ręcznik na ramiona. Tłusty krem lub wazelina, którą smaruję linię włosów i uszy – genialny patent, żeby nie mieć potem kolorowych plam na skórze. Zegarek pod ręką. No i oczywiście cały zestaw do farbowania włosów L’Oréal. W pudełku zazwyczaj jest krem koloryzujący, mleczko utleniające, rękawiczki i ta cudowna odżywka po koloryzacji. To jest absolutny hit, zawsze zostawia włosy w genialnej kondycji.
Potem mieszanie. Wlewam krem do buteleczki z utleniaczem, zamykam i trzęsę jak szalona, aż wszystko idealnie się połączy. Aplikację zawsze zaczynam od odrostów, bo to one potrzebują najwięcej czasu. Dzielę włosy na małe sekcje i precyzyjnie nakładam mieszankę pędzelkiem (tak, dokupiłam sobie pędzelek fryzjerski, to bardzo ułatwia sprawę) lub końcówką aplikatora. Szczególnie przykładam się do skroni, bo tam mam najwięcej siwych włosów. Gdy odrosty są pokryte, zostawiam farbę na około 20-25 minut. Dopiero na ostatnie 5-10 minut przeciągam resztę produktu na całą długość włosów. Dzięki temu kolor jest świeży, a końcówki nie są niepotrzebnie obciążane przy każdym farbowaniu. To mój sprawdzony sposób na używanie L’Oréal farba do włosów.
Potem zostaje już tylko czekanie i spłukiwanie. Po upływie czasu z instrukcji, idę pod prysznic i polewam włosy odrobiną ciepłej wody, masuję, żeby farba się spieniła, a następnie spłukuję wszystko bardzo, bardzo dokładnie, aż woda będzie czysta. Na koniec nakładam tę boską odżywkę na kilka minut. Po takim zabiegu każda L’Oréal farba do włosów daje z siebie wszystko.
Samo farbowanie to połowa sukcesu. Druga połowa to odpowiednia pielęgnacja. Nie ma nic gorszego niż piękny, głęboki kolor, który po kilku myciach staje się wyblakły i smutny. Nauczyłam się na własnych błędach, że farbowane włosy potrzebują specjalnego traktowania i odpowiedniej pielęgnacji włosów.
L’Oréal ma całą serię produktów przeznaczonych właśnie do takich włosów. Linia Color Vive to mój absolutny must-have. Szampon, odżywka, maska – mam wszystko. Te kosmetyki naprawdę działają. Chronią kolor przed wypłukiwaniem, zawierają filtry UV, które zabezpieczają przed słońcem. Latem to szczególnie ważne, bo słońce to jeden z największych wrogów farbowanych włosów. Wyblaknięcie gwarantowane.
Raz w tygodniu robię włosom domowe spa. Nakładam na dłużej maskę regenerującą, czasem dodaję do niej kilka kropli olejku. To pomaga utrzymać je w dobrej kondycji, nawilża i sprawia, że są elastyczne i lśniące. Farbowanie, nawet najdelikatniejszą L’Oréal farba do włosów, to jednak ingerencja w strukturę włosa, więc trzeba mu to wynagrodzić solidną dawką odżywienia.
I podcinanie końcówek. Regularnie, co 6-8 tygodni. Nic tak nie psuje efektu pięknego koloru jak rozdwojone, zniszczone końce.
Zanim kupię nową L’Oréal farba do włosów, zawsze robię mały research. Jestem typem osoby, która musi przeczytać każdą recenzję i obejrzeć wszystkie zdjęcia w internecie. Moim ulubionym miejscem do szukania wiarygodnych opinii jest portal Wizaż.pl. Dziewczyny dzielą się tam swoimi doświadczeniami, wstawiają zdjęcia przed i po. To kopalnia wiedzy. Dzięki takim recenzjom można się dowiedzieć, jak dana L’Oréal farba do włosów sprawdza się w praktyce, a nie tylko w obietnicach producenta.
A gdzie kupować? Farby L’Oréal są dostępne praktycznie wszędzie. W drogeriach typu Rossmann czy Hebe, w supermarketach, w internecie. Ja najczęściej poluję na promocje. Warto śledzić gazetki i zapisywać się na newslettery. Znaleźć ulubioną farba L’Oréal promocja to jak wygrać na loterii. Często zdarzają się akcje typu -40% na koloryzację albo druga sztuka za grosze. Wtedy robię zapasy. Zawsze porównuję ceny, bo czasem L’Oréal farba do włosów cena Rossmann jest inna niż w internecie. Trzeba być czujnym łowcą okazji. Ceny L’Oréal farb do włosów bez amoniaku są zazwyczaj na podobnym poziomie co tych z amoniakiem, więc wybór zależy głównie od potrzeb, a nie od portfela.
Moja przygoda z domową koloryzacją trwa już dobrych kilka lat. Od paniki przed pierwszym siwym włosem doszłam do momentu, w którym farbowanie to dla mnie przyjemny rytuał, a nie stresujące wydarzenie. Kluczem jest wiedza i świadomy wybór. Trzeba dobrać produkt do swoich potrzeb (delikatny Casting, niezawodny Excellence czy intensywny Préférence), dobrze dopasować odcień i trzymać się zasad aplikacji. I oczywiście, pielęgnować, pielęgnować i jeszcze raz pielęgnować.
Copyright 2025. All rights reserved powered by naturoda.eu